Aktualne badania w Twoim województwie
Reumatyzm zazwyczaj kojarzy się ze starością. Dlatego też będąc osoba młodą czy w sile wieku, lekceważy się dolegliwości, które mogą być pierwszymi objawami zapalnych chorób reumatycznych. Zbyt późne zgłoszenie się do lekarza może doprowadzić nawet w krótkim czasie do niepełnosprawności.
Wywiad z prof. dr hab. n. med. Brygidą Kwiatkowską (BK), kierownikiem Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów Instytutu Reumatologii przeprowadzony przez Jolantę Grygielską (JG) ze Stowarzyszenia Reumatyków i ich Sympatyków im. Hanki Żechowskiej.
(JG) Pani Profesor, na początek najprostsze pytanie, ale chyba najtrudniejsze do odpowiedzi – co to jest reumatyzm?
(BK) Większości naszego społeczeństwa reumatyzm kojarzy się z osobami starymi, u których dominują dolegliwości związane z chorobą zwyrodnieniową. Można powiedzieć – stosując analogię do samochodu – że choroba zwyrodnieniowa wkalkulowana jest w nasz „przebieg” . Od 45 roku życia pojawiają się pierwsze zmiany zwyrodnieniowe i co roku dochodzą kolejne. Jest to związane z naturalnym procesem zużycia stawów. Zmiany zwyrodnieniowe przebiegają w różny sposób u różnych osób w zależności od dodatkowych uwarunkowań. Ludzie w potocznym rozumieniu kojarzą reumatyzm z reakcją na zmiany pogody i ze staruszką o laseczce, która ma problemy z poruszaniem. Natomiast reumatyzm w sensie czysto fachowym jest to 340 jednostek chorobowych, z których część ma podłoże zapalne, część niezapalne, a część jest wtórna do tego, co dzieje się w organizmie. Wśród chorób niezapalnych główną jednostką jest choroba zwyrodnieniowa, która dotyczy większości populacji. Z tą chorobą spotykamy się najczęściej. Druga grupa to choroby zapalne, w których pogorszenie stanu zdrowia pacjenta postępuje najczęściej bardzo szybko. W tym przypadku kluczowe znaczenie ma czas, jaki upłynie od pierwszych objawów do ustalenia rozpoznania i włączenia leczenia. Im wcześniej pacjent trafi do reumatologa, tym większe szanse ma na zachowanie zdrowia. Różnica między zapalnymi i niezapalnymi chorobami reumatycznymi wygląda tak, że choroby zapalne mogą w przeciągu roku z pacjenta zrobić całkowitego inwalidę. Natomiast w chorobie zwyrodnieniowej w tym samym okresie u większości chorych nastąpi jedynie niewielki jest postęp.
(JG) Czy w takim razie możemy stwierdzić, że zapalne choroby reumatyczne są poważnymi chorobami i trzeba je bezwzględnie leczyć?
(BK) Tak właśnie jest. W chorobach zapalnych mamy nie tylko do czynienia z zajęciem układu ruchu, ale również z zajęciem innych narządów i różnymi powikłaniami. Na przykład powikłania kardiologiczne mogą prowadzić do śmierci pacjenta. De facto są to zatem choroby śmiertelne. Dodatkowo towarzyszy im ból, przez który pacjent traci ochotę do życia i popada często w depresję. Postęp wiedzy na temat zmian zachodzących w organizmie w przebiegu reumatycznych chorób zapalnych wykazał, że choruje cały organizm a nie tylko układ ruchu.
(JG) Czy oznacza to, że z każdym bólem lub obrzękiem stawów powinniśmy od razu iść do lekarza?
(BK) To, co wzbudza największy niepokój i natychmiast powinno nas pokierować do lekarza, to jakikolwiek obrzęk stawów, szczególnie gdy dolegliwości najbardziej są nasilone rano i ustępują w ciągu dnia, ale powracają ponownie rano. Przykładowo, jeżeli kobieta nie może rano założyć pierścionka dlatego, że pierścionek nie przechodzi przez stawy rąk, a po paru godzinach nie ma z tym większego problemu, to jest to powód do niepokoju. Charakterystyczne są trudności w zaciśnięciu ręki w pięść w godzinach porannych, ustępujące po rozruszaniu się. To co bardzo utrudnia pracę reumatologom, to fakt, iż pacjenci trafiają do nich dopiero w momencie, gdy choroba jest zaawansowana i stawy są już poważnie zniszczone. Przyczyną opóźnień diagnostycznych jest między innymi to, że w większości przypadków dolegliwości narastają powoli, a nie nagle. W konsekwencji chory się do nich „przyzwyczaja”. Łatwiej się mobilizujemy, by pójść do lekarza, gdy objawy występują nagle i bez żadnego ostrzeżenia, a dodatkowo od razu są intensywne. Jednakże jakikolwiek obrzęknięty staw powinien nas już zmobilizować do pójścia do lekarza. Drugim niepokojącym objawem to bóle kręgosłupa, szczególnie gdy dolegliwości te najbardziej nasilone są w nocy i rano, a ustępują po ćwiczeniach i rozruszaniu się. Taka sytuacja może świadczyć o tym, że prawdopodobnie mamy do czynienia z zapalnym tłem tych objawów. W przypadku zajęcia kręgosłupa obrzęki stawów obwodowych mogą nie występować. W takiej sytuacji powinniśmy natychmiast zgłosić się do lekarza.
(JG) Mówimy tu o sytuacji idealnej – kiedy pacjent bardzo dba o swoje zdrowie i nie bagatelizuje różnego rodzaju objawów. Ale wszyscy doskonale wiemy, że rzeczywistość wygląda inaczej. Większość osób nie chce od razu biec do lekarza z tak zwanym „byle czym”. Objawy, o których Pani Profesor wspomniała, część z nas właśnie tak potraktuje. Czy w przypadku tych dolegliwości możemy pomóc sobie sami? Czy różnego rodzaju maści i leki bez recepty mogą nam pomóc?
(BK) Na pozór leki te nam pomogą, bo zmniejszą lub zlikwidują dolegliwości bólowe. Ale to tylko złudzenie. Choroba będzie dalej się rozwijać, a brak bólu tylko opóźni wizytę u lekarza, która w tym przypadku jest konieczna. Im wcześniej trafimy do lekarza, tym lepiej dla nas. Oczywiście, możemy sięgnąć po leki, ale to nie zwolni nas z obowiązku zweryfikowania tego, co się z nami dzieje. Popularne leki przeciwbólowe do pewnego stopnia mogą nam nawet pomóc. Dzieje się tak dlatego, że np. Ibuprofen, Polopiryna, czy Pyralgina należą do grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych, które w początkowym okresie procesu stanu zapalnego mogą być bardzo skuteczne. Paradoksalnie, jeśli ich użycie przyniosło nam istotną poprawę, to tylko potwierdza, że trzeba jak najszybciej pokazać się u lekarza, żeby zdiagnozował, co się z nami dzieje, bo nasz problem ze stawami ma ewidentnie podłoże zapalne, z którym sami sobie nie poradzimy.
(JG) Załóżmy więc, że wspomniany pacjent podjął decyzję i przychodzi do lekarza, bo przeczytał, że powinien to jak najszybciej zrobić. Jakie informacje ma przekazać lekarzowi, by pomóc mu właściwie rozpoznać swoje dolegliwości? Wiem, że czasami pacjenci z chorobą zapalną stawów kierowani są błędnie do ortopedy. Jak uniknąć takich sytuacji?
(BK) W pierwszej kolejności należy wykluczyć, że to co się zdarzyło ze stawem nie jest związane z jakimkolwiek urazem. Jeżeli wcześniej nawet doszło do urazu, ale uraz ten był mały, to nie powinno dojść do obrzęku stawów. W przypadku nieuzasadnionego, np. bezurazowego obrzęku stawów, w pierwszej kolejności powinniśmy pomyśleć o wizycie u reumatologa, a nie u ortopedy albo lekarza innej specjalizacji. Podobnie bóle kręgosłupa – jeśli występują w nocy albo rano, gdy jesteśmy rozluźnieni i gdy kręgosłup nie jest obciążony, wtedy najpierw powinniśmy udać się do reumatologa. Należy jednak dodać, że jeżeli korzystamy z państwowej opieki zdrowotnej, to konieczne będzie skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu.
(JG) Pójdźmy więc krok dalej. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej stwierdził, że najlepiej będzie skierować naszego pacjenta do Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów Instytutu Reumatologii. Czy ma się on tego obawiać?
(BK) Przede wszystkim powinniśmy obawiać się niewiedzy na temat swojego stanu zdrowia. Natomiast wiedza na temat tego, co się z nami dzieje, pozwala zapobiegać i ograniczać negatywne następstwa choroby. Część pacjentów może obawiać się wizyty w szpitalu. To błąd, gdyż hospitalizacja gwarantuje pacjentowi bardzo szybką diagnostykę. W ciągu jednego bardzo krótkiego pobytu przeprowadzany jest cały pakiet badań, który w normalnych warunkach funkcjonowania opieki medycznej w Polsce, mogłyby potrwać nawet półtora roku. W szpitalu, w ciągu trzech dni, pacjent na miejscu ma wykonane wszystkie badania, które od razu pozwolą na ustalenie rozpoznania i ewentualne włączenie leczenia. To olbrzymia korzyść dla pacjenta, który nie musi czekać miesiącami na postawienie diagnozy.
(JG) Nasz chory już jest zdiagnozowany. Wiemy, że jest to schorzenie reumatyczne o podłożu zapalnym. Do jakich zasad powinien się on stosować? Jak powinien żyć z chorobą?
(BK) Przede wszystkim powinien żyć normalnie. Bardzo często spotykam się z tym, że na początku pacjent przytłaczany jest całą masą informacji na temat swojej choroby i jej następstw. Mamy do czynienia z człowiekiem, który dopiero zaczyna chorować, a już w perspektywie pojawia mu się wózek inwalidzki i całkowita niesprawność. To powoduje lęk, strach i obawę, która nigdy nie sprzyja procesowi dobrego leczenia i diagnozowania. Pacjent musi sobie uświadomić, że większość naszych schorzeń jest schorzeniami przewlekłymi, tak samo jak np. nadciśnienie tętnicze. Jednak nadciśnienia tętniczego nikt specjalnie się nie boi, mimo że będzie na nie leczony do końca życia. Tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy – dzięki stałemu leczeniu to nadciśnienie jest kontrolowane i nie pojawiają się powikłania. Podobnie jest w schorzeniach reumatycznych – mają inną symptomatologię kliniczną, ale zasady leczenia są takie same. Leczymy pacjentów tak, by uzyskać tzw. remisję. Remisja to stan, w którym choroba nie daje objawów, mimo iż pacjent dalej jest chory. Uzyskanie tego stanu powinno być jak najszybsze, a leczenie jak najskuteczniejsze. By to osiągnąć, dostosowujemy indywidualne leczenie do każdego pacjenta.
(JG) Pani Profesor a co z dietą? Czy trzeba coś w swoim życiu zmienić w związku z chorobą?
(BK) Każdy z nas doskonale wie, co nam szkodzi, a co nie, aczkolwiek lubimy „grzeszyć”. Na przykład wiemy doskonale, że słodycze nie są zdrowe, a mimo to często po nie sięgamy. Tutaj z dietą jest podobnie. Musimy nauczyć się obserwować swoje reakcje na poszczególne pokarmy. Jeżeli uważamy, że pewne diety poprawiają nasze funkcjonowanie, oczywiście możemy je wprowadzić. Z drugiej strony, jeżeli pewne produkty zaostrzają nam dolegliwości, powinniśmy je odstawić. Tak jest w przypadku każdego schorzenia. W praktyce, należałoby się więc bardziej skupić na tym, co nasz organizm potrzebuje niż restrykcyjnie narzucać sobie pewne rzeczy, które absolutnie nie są sensowne i nie zawsze służą pacjentowi. Jest mnóstwo diet zalecanych w różnych problemach zdrowotnych, ale nie są one uniwersalne i zdrowe dla wszystkich. Podobnie jak leki dieta też powinna być dobrana indywidualne dla każdego chorego. Raczej doradzam pacjentowi, żeby wczuł się we własny organizm, wyeliminował to, co ewidentnie powoduje u niego pogorszenie samopoczucia. Tu podobnie jest jak z pogodą – jedni lubią ciepło inni zimno. Mimo że to ta sama choroba, to zaostrzenia mogą występować u pacjenta w różnych sytuacjach i z nieco innych powodów.
(JG) A co z aktywnością fizyczną?
(BK) Tu trzeba zachować zdrowy rozsądek. Stawy są po to, żeby były w ruchu i bezwzględnie w naszych schorzeniach ruch jest konieczny. Jeżeli staw jest zajęty chorobowo, to należy go odciążać. Generalnie można powiedzieć, iż rozsądna aktywność fizyczna jest wręcz zalecana. Rozsądna, tzn. wykonywanie takich czynności fizycznych i ćwiczeń, które by nie przeciążały stawów.
(JG) No i najważniejsze pytanie dla tych, którzy chorują przewlekle i którzy boją się właśnie tego wózka inwalidzkiego. Czy współczesna medycyna może uchronić ich przed kalectwem?
(BK) Mamy tu do czynienia z dwoma podstawowymi czynnikami, które determinują dalsze perspektywy pacjenta. Po pierwsze, czas jaki upłynie od wystąpienia pierwszych objawów do momentu rozpoczęcia leczenia – im szybciej to nastąpi, tym lepiej. Kluczowe jest jak najszybsze dostanie się do lekarza i włączenie leczenia, bo to jest w zasadzie pięćdziesiąt procent sukcesu. Drugie pięćdziesiąt procent, to właściwy dobór leków. Musimy znaleźć takie leki, które u danego pacjenta zatrzymają postęp choroby. Tutaj, na jednym biegunie mamy pacjenta, który musi być świadomy tego, że upływ czasu działa na jego niekorzyść. W związku z tym powinien się on spieszyć z dotarciem do lekarza. Na drugim biegunie mamy samego lekarza, który musi mieć świadomość, że to są chorzy, dla których ten czas jest najważniejszy, więc muszą szybko włączyć skutecznie leczenie. Dobór optymalnej wersji leczenia pozwoli na utrzymanie pacjenta w pełnej sprawności i zatrzyma postęp destrukcji układu ruchu, niezależnie od tego, jaka to będzie jednostka chorobowa. Leków, którymi może posłużyć się lekarz jest obecnie bardzo dużo. Ważne by stosować takie dawki, które utrzymują chorobę w ryzach, a nie minimalne, przy których choroba idzie cały czas do przodu. Niestety, takie sytuacje też mają miejsce. Jest to niepotrzebny minimalizm. Cały czas terapia musi być optymalizowana. By to osiągnąć, konieczna jest dobra współpraca pacjent-lekarz. Kiedy pacjent widzi niepokojące objawy, powinien o tym jak najszybciej poinformować swego lekarza, by ten mógł mu zmodyfikować leczenie. Mamy w tej chwili całą gamę leków biologicznych, ale nie ma potrzeby sięgać po nie od razu. Często nieskuteczność tradycyjnego leczenia wynika głównie ze stosowanie zbyt małych dawek leków, które nie pozwalają pacjentowi na dojście do stanu remisji. Współczesna medycyna rzeczywiście daje nam dużo możliwości. Musimy jednak pamiętać, że mimo iż posiadamy dostęp do najnowszych leków, cały czas ważne jest: na ile jesteśmy w stanie z pacjentem współpracować, na ile pacjent ma zaufanie do nas i na ile dostosowuje się do zaleceń. Obserwujemy przypadki, kiedy pacjent, gdy poczuje się lepiej, samoistnie odstawia leki bez jakichkolwiek uzgodnień z lekarzem. Ciężko w takiej sytuacji mówić o dobrej współpracy i skutecznym leczeniu.
(JG) Pani Profesor, a na zakończenie coś optymistycznego.
(BK) Optymistyczne jest to, że pacjenci, którzy się znaleźli w grupie wcześnie zdiagnozowanych i szybko skutecznie leczonych uczestniczą w maratonach warszawskich, potrafią wejść na Machu Picchu, czy tańczyć w balecie Opery Narodowej. To są schorzenia, przy których, jeżeli się do nich właściwie przyłożymy, szybko rozpoznamy i włączymy skutecznie leczenie, możemy absolutnie normalnie funkcjonować, żyć i cieszyć się życiem.
(JG) Dziękuję bardzo za rozmowę.
Źródło: Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji
Latem rośnie liczba zwichnięć i złamań wśród dzieci. Przy złamaniach otwartych ważne jest jak najszybsze przewiezienie dziecka do szpitala. O czym jes... czytaj dalej