Reklama
Mamy czas tylko do końca listopada, by Antoś miał szansę wyzdrowieć! Ratunku!

Sytuacja jest dramatyczna! Ratujemy Antosia! Operacja musi odbyć się jak najszybciej. Jej termin wyznaczono na 3 grudnia! Niestety, kwota do zebrania jest ogromna… Nie ma słów, które są w stanie opisać, co przeszedł ten mały chłopiec… Ból i łzy dziecka powoduje koszmarna choroba. Musimy ją powstrzymać, zanim zniszczy życie Antosia! Mama błaga o pomoc…

Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/operacja-antka

Pierwszy krzyk Antosia zaraz po narodzinach był rozpaczliwym wołaniem o pomoc. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam... Kiedy przytulałam go po raz pierwszy, nie wiedziałam też, że za chwilę będę musiała go oddać, że zaraz zabiorą go na operację ratującą życie, a do szpitala będziemy wracać wielokrotnie. Nie wiedziałam jeszcze, że życie mojego małego synka będzie naznaczone przez straszną chorobę, która powoduje ból i cierpienie...

Antoś od samego początku miał problemy z trawieniem mleka. W jego brzuszka działo się coś złego - doszło do niedrożności jelit. Lekarze wyłonili u synka stomię. Ten niewielki woreczek towarzyszy mu do dziś. Po serii biopsji i badań potwierdziło się, że Antoś cierpi na chorobę Hirschsprunga. To podstępny potwór, którego nie da się wykryć w okresie płodowym. Nigdy nie będę w stanie pogodzić się z tym, jaki los czeka Antosia w Polsce. Wiedziałam, że musi być inny sposób, że dla synka jest gdzieś nadzieja na zdrowie i normalne życie!

Nikt nie był w stanie powiedzieć, jaka jest perspektywa leczenia. Antek przeszedł kolejną operację, która trwała prawie 7 godzin. Lekarze wycięli aż 15 cm jelita grubego, które nie miało unerwienia, przez co powodowało niedrożność. Przed nią obiecałam synkowi, że już będzie zdrowy, a znienawidzony przez niego woreczek w brzuszku zniknie. Niestety, lekarze zostawili stomię. Gdy Antoś się obudził, pełnym żalu głosikiem powiedział: “Mamo, oszukałaś mnie”. Nie umiałam powstrzymać łez…

Antoś przeszedł tak wiele bólu, a my, jego rodzice, zostawiliśmy pozostawieni sami sobie. Po omacku, na własną rękę dowiadywaliśmy się wszystkiego o tej genetycznej chorobie. Byliśmy coraz bardziej przerażeni… W międzyczasie synek przeszedł ponad 20 zabiegów chirurgicznych, operację uchyłka jelita grubego, zapalenie jelita grubego, doznałem urazu cewki moczowej podczas cewnikowania, co spowodowało jeszcze urostomię. Dla tak małego dziecka to ogromna trauma…

Choć tak cierpiący, Antoś jest niezwykle dojrzały i bardzo dzielny, już z tak wieloma rzeczami jego maleńki organizm się uporał… Każdego dnia próbuje żyć normalnie i czerpać z dzieciństwa to, co najlepsze. Nie jest to łatwe… Nie może biegać, bawić się jak inne dzieci. Nie pójdzie na basen, cały czas musimy na niego uważać. To jeszcze maleńkie dziecko, smutno mu, że tyle mu zabraniamy. Robimy to z bólem serca… Stomia często jest nieszczelna, przecieka, powoduje krwawienie i ogromny ból przy większym wysiłku. 

Niestety, choroba cały czas postępuje. Niedawno lekarz powiedział, że trzeba usunąć kolejny fragment jelita, tym razem aż 30 cm! Oznacza to, że Antosiowi zostanie tylko kilka cm tego ważnego organu. To właśnie jelito grube odpowiada za wchłanianie wody, produkcję witaminy K, za odporność. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, jak jest ważny dla naszego życia!

W maju Antek dostał zapalenia jelit. Niestety, lekarze w Polsce powiedzieli, że ciągu roku, może dłużej, nie są w stanie zrobić nic… Nie mają pomysłu na leczenie. Pojechaliśmy do Niemiec. Tam już podczas pierwszej konsultacji profesorowie powiedzieli, że trzeba jak najszybciej uruchomić jelito i stomię, bo z dnia na dzień zanika, obumiera! Chcą zobaczyć Antosia od środka, zrobić kompleks badań, poprawić metodę, którą leczono w Polsce. Synek nie wydala i muszą poznać tego przyczynę. Nowa, dokładniejsza diagnoza, a potem dalsza walka o zachowanie funkcji jelit. To właśnie nadzieja, która czeka na nas w Aachen!

Antoś cierpi, w kraju został bez pomocy. Tutaj nie ma takich możliwości i metod, takiego sprzętu, jakie są w Niemczech. Tam od razu dali nam plan działania i szansę! Będą diagnozować i operować, by zachować jelita. Dzisiaj każdy milimetr jest ważny, każdy za coś odpowiada. Wycięte już nie odrosną, dla Antosia to będzie wyrok na całe dalsze życie…

Tak wiele razy musiałam przełykać gorzkie łzy… Antoś porównuje się do zdrowej starszej siostry. Pyta nas, czemu on ma woreczek, a Zosia nie. Czy jest gorszy? Niedawno był chory, woreczek stomijny przeciekł w nocy. Uspokajałam synka, że to nic takiego, że umyjemy, przebierzemy i wszystko będzie dobrze. Ale Antoś kolejne dni chodził smutny, powiedział: “Mamusiu, jak tak bardzo przepraszam”... 

Mamy wyznaczony termin operacji w Aachen już na 3 grudnia! To dla Antosia ogromna szansa na zupełnie normalne życie! Bez bólu, tego fizycznego i psychicznego, bez wstydu i cierpienia… Niestety, koszt leczenia jest ogromny. Tak bardzo boimy się, że nie zdążymy zebrać tej kwoty. Nie możemy jednak się poddać, nie teraz, gdy ktoś dał synkowi szansę! Z całego serca proszę o pomoc, o ratunek dla naszego maleńkiego chłopca, którego dotknął tak okrutny los...

Agata, mama

Źródło: siepomaga.pl

Podziel się
Następny artykuł

Mając odpowiednią wiedzę i umiejętności można uratować życie drugiego człowieka. Nie bądź obojętny! Mieszkańcy Warszawy, już niebawem w Waszym mieście... czytaj dalej